Wiśnia wywodzi się z Azji Wschodniej i do dnia dzisiejszego jest tam bardzo cenionym drzewem. Jest silnie związana ze zwyczajami, kulturą, uroczystościami i organizacją wydarzeń. W Polsce mamy obecnie około 15 odmian wiśni zalecanych do uprawy w rodzimych warunkach, chociaż wcale nie tak łatwo znaleźć te owoce w sklepach, nawet w sezonie. Jeśli już, to najczęściej spotykamy je w postaci mrożonek, soków i przetworów. Nieco ponad 100 lat temu, odróżniano tylko wiśnię szklankę i leśną, zwaną trześnią. Na naszych polach znajdziecie wiśnię Nadwiślankę, Groniastą z Ujfehertoi oraz Łutówkę. Ciekawostką może być fakt, że w znajdującym się niedaleko nas Rezerwacie Sadkowice występuje chroniona wisienka stepowa.
Każdy, kto zawitał kiedyś na nasze pola wiosną, na pewno zakochał się w kwitnących sadach dookoła. Nasz region jest wtedy biało – rożowy. Kwiecie drzew owocowych, tak samo jak i same drzewa, mają bogatą i ciekawą symbolikę. Sam kwiat wiśni symbolizował nietrwałość i ulotność, kojarzył się z odnową, duchową przemianą i odrodzeniem. Drzewa owocowe mają silne nawiązania do cyklu życia człowieka i natury – tak pączkowanie, kwitnienie, opad, owoc, jak i nagość bezlistnych gałęzi drzewa. Także w Polsce wiśnie mają swoje konteksty kulturowe i bogate dziedzictwo. W małym zakresie wyszły jednak poza krąg ludowy, co zresztą niczego im nie ujmuje. Na dawnej wsi gałązkę ułamaną w dniu św. Andrzeja (w zależności od regionu, mogło to być także w dniu św. Barbary lub św. Łucji), umieszczano w wodzie i oczekiwano pąków. W zależności od tego, czy i kiedy je puściły, miało zależeć zamążpójście panny, w innych kontekstach – jakość i wielkość plonów. Brak pączków liści i kwiecia zapowiadał staropanieństwo lub nieurodzajny rok.
Dawni mieszkańcy wsi, nasi przodkowie, ale i praprzodkowie, działali instynktownie, zanim przetestowali dany „produkt” i przekazali informację o jego zastosowaniu dalej, tworząc pamięć zbiorową, niepiśmienną, z czasem dopiero spisywaną. Nasz przodek próbował wiśni i zauważył, że może zaspokoić nimi pragnienie, a spożywając ich więcej, dostrzegał poprawę samopoczucia, lepsza kondycję itd. W leczeniu ludowym, wiśnia stosowana była często w różnych chorobach żołądka i dróg moczowych. Odwar z suszonych wiśni spożywano by złagodzić ból brzucha. Tzw. katar kiszek leczono rozpuszczając „żywicę” wiśni w ciepłej wodzie i pijąc taki napój rano i wieczorem (swoją drogą jest to swoisty wyciek raka bakteryjnego drzew owocowych, wywoływanego przez patogeny). Suszone wiśnie stosowane były też dla poprawy apetytu, a wzdęcia brzucha usuwano jedzeniem… pestek. Kora z drzewa wiśniowego, zestrugana z dołu do góry (koniecznie z siedmiu gałęzi; liczby w lecznictwie ludowym mają ogromne znaczenie i ich przestrzeganie warunkowało powodzenie wielu kuracji), wysuszona i dodana do szafranu, miała pomóc powstrzymać obfite miesiączki. Wiśnie zalecano także dla poprawy wzroku i urody. O wiśniach były przyśpiewki, pieśni i wiersze. Mamy nadzieję, że ten długi wpis pokazuje, że zasłużenie.
Sezon wiśniowy za nami, co nieuchronnie zapowiada koniec lata. Żal – i wiśni i lata.